Chaber – większości ludzi, kiedy słyszą to słowo, staje przed oczami bławatek o kwiatach w odcieniach indygo. Od niego, zresztą, swoją nazwę wziął kolor chabrowy. Tymczasem rodzaj chaber gromadzi w sobie wiele gatunków, często znacznie odbiegających wyglądem od najbardziej popularnego jego przedstawiciela. Do takich należy chaber driakiewnik. Bylina suchych przestrzeni i ziem bogatych w azot, szczycąca się delikatnymi, puchatymi kwiatostanami w odcieniach głębokiej purpury.
Driakiewnik – rośnie tam, gdzie niewiele roślin daje radę.
Chaber driakiewnik preferuje gleby, na których niewiele roślin jest w stanie przetrwać, wydać nasiona i powołać do życia kolejne pokolenia. Wyglądem może przypominać bardziej osty niż znanego wszystkim bławatka. Sztywny pokrój, wąskie liście i okrągłe, łuskowate koszyczki kwiatostanów, o średnicy dochodzącej nawet do 6 cm, z których wyrastają fioletowe, wąskie kwiaty. Murawy kserotermiczne, na których bytuje to tereny piaszczyste, ubogie w składniki odżywcze i wodę, za to bogate w azot. Na nich jest prawdziwym skarbem dla dzikich i nie tylko, zapylaczy.
Fabryka miodu.
Sąsiedztwo tej rośliny z pewnością docenią pszczelarze. Driakiewnik jest bowiem, rośliną silnie miododajną. Ze wszystkich gatunków chabrów rosnących w Polsce, a jest ich kilka, ten jest najbardziej znaczącym pożytkiem dla pszczół i innych owadów zapylających. Trudne tereny, jakie zasiedla, a także okres kwitnienia przypadający na czas, kiedy pozostałe gatunki chabrów już go zakończyły, albo dopiero się do niego szykują, sprawia, że jest częścią tzw. taśmy pokarmowej. Kwitnienie późnym latem i wczesną jesienią sprawia, że ten gatunek chętnie wprowadzany jest przez organizacje ratujące pszczoły dzikie i miodne, na pastwiska pszczele, czyli obszary obsiewane gatunkami miododajnymi, zapewniającymi pożytek przez cały sezon wegetacyjny.
Ciekawostki z życia driakiewnika.
Pierwszą, jaka się nasuwa, jest nazwa tej rośliny. Driakiew była panaceum na wszelkie trucizny. Mieszanina około 90 różnych składników, wśród których znajdowały się i sproszkowane żmije, w czasach, w których nikt nie mógł być pewien, czy posiłek nie będzie ostatnim, była wysoko cenionym antidotum. Temat jego skuteczności, przemilczmy, choć zapewne zdarzało się, że któryś ze składników mógł zniwelować skutki działania toksyny. Chaber driakiewnik, niestety takich właściwości nie ma. Ma natomiast inne, bezcenne dla przyrody. Jest jedyną rośliną żywicielską dla gąsienic rzadkiego w Polsce motyla – przeplatki febe. Polska nazwa gatunkowa ma nawiązywać do podobieństwa tego gatunku do innej rośliny – driakwi. Młode koszyczki kwiatostanowe można marynować i jeść, jak rodzimą odmianę kaparów.
Chaber driakiewnik to roślina, którą niewątpliwie warto obdarzyć bliższą uwagą. A może nawet zaprosić do ogrodu? Znajdzie swoje miejsce wszędzie tam, gdzie goście zza ogrodzenia są mile widziani, a natura się za taką gościnność, potrafi pięknie odwdzięczyć.